Zawsze gdy sięgam po dzieło polskiego autora przechodzi mi przez głowę myśl, że może jednak nie warto. Taka to moja (i chyba nie tylko moja) przypadłość, że nie wierzę w wysoką jakość "made in Poland". Owszem, zachwycam się kryminałami Krajewskiego, a w dzieciństwie z zapartym tchem wczytywałam się w "Jeżycjadę" Musierowicz. Pomimo to, żaden polski autor nie zawładnął moim sercem równie mocno jak Allende, Marquez czy Zafon.
Akcja "Ciemno prawie noc" dzieje się w Wałbrzychu, miejscu w którym nigdy nie byłam, ale dzięki autorce na pewno kiedyś się wybiorę i odwiedzę Zamek Książ, wokół którego rozwija się akcja. Wałbrzych widziany przez nas oczyma głównej bohaterki Alicji jawi się jako miasto mroczne i pełne tajemnic związanych nie tylko z jej przeszłością. Pełna tajemnic to najlepsze zresztą określenie książki Bator. Alicja, reporterka z Warszawy powraca do rodzinnego miasteczka w celu zrobienia reportażu o zaginionych dzieciach. Jednak czytelnicy, którzy po przeczytanym opisie z tyłu książki oczekują po niej typowego kryminału, mogą się zawieść. Bo nie do końca o to w tym chodzi.
Niezaprzeczalnie największą przyjemnością czerpaną z "Ciemno, prawie noc" jest język, którym posługuje się autorka. Język, dzięki któremu każda pojedyncza postać z książki staje się tak niezwykle wyrazista. Ma się wrażenie, jakby babcia zaginionego Dawida była dobrze nam znaną sąsiadką a opiekujący się starym domem Alicji Albert naszym ulubionym poczciwym wujkiem. Warto zwrócić również uwagę na fragmenty zawierające wpisy internautów z przeglądanego przez główną bohaterkę forum. Rzuca się w oczy fakt, że Bator musiała dość sporo czasu przesiedzieć przed komputerem i intensywnie przeglądać fora najpopularniejszych polskich serwisów internetowych, Uwierzcie mi, byłemu moderatorowi jednego z czołowych portali, że autorka odwaliła kawał dobrej roboty:)
Jednak dla mnie najbardziej urzekającym elementem książki jest to, za co uwielbiam Marqueza i co ogólnie nazywam realizmem magicznym. Wszystkie niezwykłe wydarzenia, kotojady, przewijające się postaci kociar, które przywodzą na myśl czarownice czy historie o skarbie Księżnej Daisy - wszystko to, co kojarzy się z bajkami z dzieciństwa tak rewelacyjnie stworzone przez Joanne Bator sprawia, że świat wymyślony przez autorkę wciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Niech was jednak nie zmyli ten bajeczny świat, bo Wałbrzych i historie związane z jej mieszkańcami są przerażające i pełne okrucieństwa. Ale właśnie to połączenie i mistrzowsko stworzone przez Bator postacie sprawiają, że "Ciemno, prawie noc" pozostanie na długo w pamięci i ja z pewnością jeszcze sięgnę po tę książkę.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz